Komentarze: 1
heh...doszłam dio wniosku że wspomnienia już mnie nie bolą...już nie cierpię tak jak jeszcze niedawno...może dlatego że znów powróciła wiosna która wniosła jakiś optymistyczny element dio mojego życia?a może po prostu"czas goi rany"? cokolwiek jest tego powodem, to sprawiło że uznałam że teraz moja radość nie jest już udawna...naprwdę teraz cieszem siem z życia...z wiosny...z tego że drzewka powoli siem zielenieją...z tego że robi siem ciepło...w sumie tio cieszem siem ze wszystkiego...nie myśle już negatywnie o tym wszytskim...tzn przynajmniej nie cierpiem przez tio...i choć nie do końca jest tak jak bym chciała żeby było(np.jeśli chodzi o psiapsióły)tio jakoś szczególnie mi tio nie przeszkadza...znów momentami czujem że NIC nie jest w stanie zepsuć mi humoru=) mam nadziejem że taki stan potrwa u mnie jak najdłużej...=)))