Archiwum wrzesień 2004, strona 1


wrz 13 2004 koniec?a może ja dramtyzuje
Komentarze: 5

niom i to już chyba koniec.niestety.nic nie trwa wiecznie.pamiętam jak jakiś czas temu napisałam  w pamiętniku"ciekawe jaki i kiedy bedzie koniec tego wsztskiego..."szukałam tego fragmentu ale nie moge znalesc...to chyba jednak napisałam w liście do Gaty...czyli ok 24.08...pisałam, że może za miesiąc..moze za 2...nie mineło tyle.a może ja dramatyzuje?w końcu mam skłonności do przesady...po moim pokoju znów latają sobie bańki mydlane...=) śliczne są...dzis znów to samo co kiedyś...Zuziu, to może i moje szczeście...ale to nie zależy tylko ode mnie.nie odważe sie by coś zrobic.bo to nie ma sensu.gdybym sie odwazyła to...pomyśl co by było...ja wiem.i dlatego nic nie zrobie.zamkne swoje myśli gdzieś głęboko, zostawie je tylko dla własnej świadomości i pozostana gdzies tam niespełnionymi marzeniami-pośród tysiecy innych.to najlepsze rozwiazanie.bo tu chyba chodzi o to, że wole żyć z myśla, że nic nie zrobiłam i  niby zdawać sobie sprawe z tego co by było gdyby...ale jednoczesnie nie mając potwierdzenia w rzeczywistosci, niż odważyć się i potwierdzić sobie, że miałam racje i się tym dobić.to chyba wybranie tak jakby mniejszego zła.choć sama nie wiem czy tak to można nazwać.więc Zuziu...rozumiesz o co mi chodzi? żywot baniek mydlanych jest jednak piękny...tyle, że krótki=( podobnie jak żywot motyli...

sensitive_soul : :
wrz 11 2004 ucieczka
Komentarze: 4

znów szukam ucieczki...przed samą sobą, przed swoimi myślami...uciekam narazie w muzyke...bo nie wiem gdzie indziej moge sie schronić i przeczekać...ale to nie daje całkowitego wyciszenia sie i schronienia...boje się, że znów się zaczynam rozsypywać.że ten rok bedzie taki sam jak tamten.że znów wszytsko zaczeło sie tego samego dnia.wszytsko-ale co innego niz wtedy.tzn po części.z innych powodów.ale to samo czyli ból,cierpienie, czekanie, samotnośc, kompleksy.nie umiem sobie pomóc.narazie jeszcze nie jest najgorzej,bo wciąz myśle tak "pozytywnie"jak przez ostatnie kilka tygodni.ale przeciez to może sie bardzo łatwo skonczyć!i chyba sie skonczy...

sensitive_soul : :
wrz 10 2004 takie różne/długo nota
Komentarze: 3

mój pokój w tej chwili:ogólny bałagan,w powietrzu latają bańki mydlane(które dostałam w prezencie od moich kochanych dziewczynek=P), a na dywanie...3 szuflady,kartki,zeszyty,notatniki,listy,rysunki,projekty,papeteria,zdjecia,pocztówki,znaczki,kartki pisane na lekcjach...czyli cała moja prywatność.postanowiłam zrobic porządek w tych 3 szufaldach-uwielbiam to...w rezultacie siedzałam na dywanie 3 godz.i wszytsko przegladałam...czytałam...wspominałam.jak tylko odejde od komputera tyo z nów wróce na ten dywan.obecnie-dywan wspomnien,zawierajacy cała mnie...leza na nimmoje pamietniki...czyli cała prawda o mnie...listy...czyli cząstka innych osób...na moim dywanie!zdjecia...na jednym mam 2 lata...o!5 baniek sie zlepiło!=) kilka wydrukowanych moich notek(m.in z poprzedniego bloga),kilka fragemntów rozmów na gadu...gdy pzreczytałam coś co ktoś kiedyś napisał to miałam łzy w oczach...nie wiem czemu...chociaz nie...nieprawda.wiem czemu.to wszytsko sobie spokojnie leze.to troche tak jakbym ja tam lezała.przynajmniej jakas część mnie.znalałam text"marzenia"..."dookoła ludzie chcą mnie oceniać, nie widzą serca, nie widzą duszy(...)"dokładnie tak jest ze mną.bo to co sobą przedstawiam ogólnie, to jak to widać z zewnatrz to nie ja.to ktoś obcy.wymyślony.mnie nie mozna ocenic z zewnatrz.a wiele osób tak robi nie zdajac sobie nawet sprawy ze to nie ja.trudno.tak musi chyba być.patrze na dywan.nie potrafie wyrzucić z tego nic.nawet jakiś najwiekszych głupot.chocby normalnej kartki  w kratke tresci"23.02.04. Niom i znalazłam Twój list.Jutro go wyśle.Albo pojutrze=P Własnie jest polski...Eh...A wiesz, że...ŹYCIE JEST PIĘKNE , CUDOWNE"dalej urwałam.może lekacja sie skonczyła.nawet nie wiem do kogo to.i po co mi ta kartka?nie wiem.tak po prostu.nie moge jej wyrzucic.ze zwgledu na date.na to ze to było w tygodniu gdy byłam szczesliwa jak nigdy.ale wystarczyła 1 rozmowa...niom własnie.nie wyrzuce tej kartki.wydruk kilku zdan które ktoś kiedyś napisał.też nie wyrzuce?czemu???nie wiem.tak po prostu.nie wyrzuce i już.nie potrfie.i tak jest z wieloma rzeczami.musze to wreszcie sprzatnąć...eh..ale najpierw jeszcze sobie poczytam, poptrzeglądam,powspominam...lubie to.mimo ze niektóre wpomninia sa bolesne.potem jednak wsadze do szuflady te ciasno upchniete papiery,zdjecia,ksiazki...i zamknę jednym ruchem fragment mojej duszy.w sosnowej szufladzie.miałam ochotą napisać wiersz.nie 1 raz.teraz mi sie udało.naprwde..napisałam wiersz.to chyba pod wpływem tego co lezy na dywanie.chyba po prostu to sie unosi...jeste w powietrzu którym odycham.i wkrada sie do kazdego zakątka mojej duszy.i chyba właśnie to sprawiło ze jednak jakoś ten wiersz napisałam.qpiłam dziś czerwone porzeczki.to chyba już ostatnie!za porzeczki mogłabym oddac wszystko.ale tylko za czerwone.to chyba taka moja obsejsa.a w ogole to dzis jest ten dzien.ten niby znienawidzony.ten od którego formalnie wsztsko sie zaczeło."niby""formalnie"...jednak użyalam takich słow.co to ozancza?mimo wsztsko jakoś dziś duzo o ytm nie mysle.mimo że minął rok.cały 1 rok.a ja...nie dokoncze.szkoda ze przeszłość jest też teraźniejszościa, i chyba najblizsza przyszłościa.ale tgo nie zminie."optymiści akceptują to czego nie mogą zminić"ze mna tak jest.ale pzreciez nie jestem optymistka!ale pesymistka tez nie.JUZ nie.bo byłam.postanowiałm, że coś komuś powiem.za 10 miesiecy...bo wtedy bede mogła.o ile to bedzie mozliwe.teraz tego nie powiem bo to by było bez sensu.po co mam zaczac znów sie rozsypywac?lepiej bedzie za te 10 miesiecy.wtedy to bedzie bez roznicy.bo naprwde, napewno gdybym teraz to powiedziała to by nie było dobrze.kiedys tez tak myślałam i jednak nie miałam racji.ale teraz mam napweno.i jeszcze musze coś powiedziec jeszcze komuś.nie wiem kiedy to zrobie.bo w tym wypdku nie moge mysleć o 10 miesieach.musze posprzeatac.zamknac wreszcie te 3 szuflady.i tak niedługo znów tam zajrze.bo do wspomnien szybko sie wraca.

sensitive_soul : :
wrz 07 2004 moje"genialne"(=P)odkrycie(co prawda juz...
Komentarze: 6

miłość to choroba psychiczna

sensitive_soul : :
wrz 05 2004 tania królewna-moje humory
Komentarze: 4

nie wiem od czego zaczac.mój obecy stan psychiczny jest nagiety.prez moje chore humory i kaprysy...zachowuje sie chyba jak królewna za 5 groszy(albo mniej..)doprowadziłam do sytuacji, zupełnie bezsensownej iwyłacznie przez jakies moje chore idiotyzmy.w dodatku do sytuacji zwiazanej z kims chyba jednak waznym,chyba dzieki komu wszytsko stało sie inne-lepsze i bardziej oczywiste.czyli poejbana jestem.choc to co teraz pisze to nie to samo"jestem pojebana"co kilka mieisecy temu.to juz co innego.w pt.qpela powiedziała mi na gadu ze "wiesz co? naprawde sie zmienilas"gdy zapytałam w kaki sposób to nap.że nie wie ale po protu widac we mnie ta zmaine.czyli jednak.i potem rozmowa dotyczyła głownie 1 tematu.i w sumie to ona ma racje.nie napisze z czym.ale ma.to miejsce ciagle jest.nawet w tym nowym swiecie.ono tam bedzie jescze długo.mimo wszystko.kiedyś bytm sobie to wypominała itd.teraz po prostu sie z tym godze.tego siue nauczyłam.nie wqrwiac sie na siebie,nie dreczyc sie czym tylko sie z tym godzic.to bardzo pomaga.tak jak dzisiaj.mimo ze to moja wina to sie z tym godze. zrozumiałam kiedy  nastepuje zmiana.trzeba najpierw sie rozsypać,spalic.całkowicie.zniszczyc sie.lub zostac zniszczonym.i wtedy dopiero mozna sie zrodzic z popiołu,ponownie sie ułozyc, zbudowac.i u mnie to chyba wreszcie nastapiło.mozliwe ze zostałam zniszczona przez 1 osobe.a moze on tylko ruszył ten ostatni element,zapalił ten oststeczny ogien.nie wiem.ale napewno był w tym jego udział.i w sumie mu za to dziekuje.bo z niszczył mnie po to bym była szczeliwsza.nie wiem czy lepsza, ale napewno lepiej sie czuje psychicznie,bardziej sobie radze.choc ogromny wpływ na to ma jeszcze ten 2 on.obydwu w sumie dzikuje.a ja dzis moje humory niszcza...nie wiem czy mnie.czyzby znów zaczynal sie proces spalania?tak wczesnie??a moja zmiana objawiał sie w jescze jednym.po 5 latach...spiełam grzywke i mam przedziałek z boku.i podobno tak o wiele lepiej wygladam.ja nie wiem.ale niemal wszytscy m mówia ze lepiej.tylko moja 1 psiapsióla mówi ze lepiej było przedtem i moja mama.bo twierdzize tak wygladam"pretensjonalnie i wyzywajaco"...wiem ze wygladam powazniej.a co bedzie jutro?boje sie?nawet nie wiem.musze sobie znów coś przemyslec.

sensitive_soul : :