Archiwum 22 lutego 2005


lut 22 2005 "nawet w niebieskich bazgrołach, przy odrobinie...
Komentarze: 8

jem żelki.to chyba już nałóg.mmm...

uśmiech.uśmiech.uśmiech."I belive I can fly"...fruwam.sama z siebie poruszając się tancznym krokiem- z usmiechem- sprzątam...anomalia juliowe...zdecydowanie! czy..to on?

zauważyłam, że często podchodzę do lustra i patrzę sobie w oczy.nie rozumiem.

czekam na wiosnę.śnieg zdecydowanie nie przynosi nic dobrego. gdy jest słońce, zielona trawa, kolorowe łąki(pozwole sobie nazwać tak to coś niespercyzowanego co jest duże, pokryte trawą i kwiatami i znajduje się w łodzi w róznych miejscach), śpiew ptaków, motyle i upojny zapach akcji, czeremchy, dzikich wisni itp...jak można pozostać bez uśmiechu?

dzisiejszy pobyt w herbaciarni i późniejszy spacer przez pół łodzi był niezmiernie...brak mi słowa...niezmiernie miły.

no i jak tu się nie uśmiechać? (a gdy zakwitną mlecze..)

sensitive_soul : :