"nawet w niebieskich bazgrołach, przy odrobinie...
Komentarze: 8
jem żelki.to chyba już nałóg.mmm...
uśmiech.uśmiech.uśmiech."I belive I can fly"...fruwam.sama z siebie poruszając się tancznym krokiem- z usmiechem- sprzątam...anomalia juliowe...zdecydowanie! czy..to on?
zauważyłam, że często podchodzę do lustra i patrzę sobie w oczy.nie rozumiem.
czekam na wiosnę.śnieg zdecydowanie nie przynosi nic dobrego. gdy jest słońce, zielona trawa, kolorowe łąki(pozwole sobie nazwać tak to coś niespercyzowanego co jest duże, pokryte trawą i kwiatami i znajduje się w łodzi w róznych miejscach), śpiew ptaków, motyle i upojny zapach akcji, czeremchy, dzikich wisni itp...jak można pozostać bez uśmiechu?
dzisiejszy pobyt w herbaciarni i późniejszy spacer przez pół łodzi był niezmiernie...brak mi słowa...niezmiernie miły.
no i jak tu się nie uśmiechać? (a gdy zakwitną mlecze..)
Dodaj komentarz