Najnowsze wpisy, strona 24


kwi 02 2004 Brak tytułu=P
Komentarze: 6

już kwiecień...wczoraj widziałam fijołki...i jedno drzewo które miało już listki=D cos mi z ta wiosną odbija...niom ale jak juz pisałam tio bardzio(jak chyba nigdy) potrzebowałam i chyba nadal potrzebuje wiosny...kwiatków...słoneczka...one wnosza jakiś optymistyczny element dio mojego zycia...usuwają po części zmartwienia...a raczej pomagają mi nie myślec o tym cio mnie boli...i cio najważniejsze uśmierzają ból....choć wczoraj znów zastanawiałam siem czy rzeczywiście jest tak dobzie ze mną jak myślałam że jest...tzn...po prostu nie wszytsko wydawało mi siem takie piękne...miałam taki moment kiedy powiedziałam sobie"jednak jest źle"...potem to minęło...a potem widziałam fijołki i humor mi siem poprawił...=)a teraz...teraz już nie wiem...chyba jednak jest dobzie...tylko że źle siem czujem...ale tio fizycznie...psychicznie raczej nienajgorzej...wspomnienia nie bolą...zresztą...już coraz mniej wspomnień..."czas goi rany"...i niszczy wspomnienia...tzn pomaga zapomnieć...pomaga znów normalnie funkcjonować...myślć o różnych rzeczach, a nie tylko o tym cio było...o cierpieniu...o tym jak bardzio siem pomyliłam w ocenie jednej osoby...o tym jak ze skarajnie pozytywnej,osoba ta stała siem skrajnie negatywną...o tym jak mnie okłamała, okłamywała przez cały czas...tzn nie wiem czy tak było ale tak mi siem wydaje...ta osoba mogłaby powiedziec prawde...nawet jesli byłaby bolesna..a nie mnie okłmywac...moze niesłusznie uważam że tio wszytsko kłamstwo(choc chyba jednak słusznie)...ale...eh...trudno...już przestaje o tym myślec...po cio znów do tego wracać...ważne że teraz już opanowałam emocje i już chyba nie przejmujem siem tym że ktoś mnie tak okłamywał...ale było minęło...już koniec...już dawnio siem to wszytsko skończyło...teraz już zapomniam...wyzbywam siem negatywnych emocji...w końcu nie mogem kogoś winić za tio że mnie okałamał...a moze mogem???nie wiem...ale trudno...nie można wszytstkiego wiedziec...wazne że jestem szczęśliwa...a to ze ktoś mnie skrzywdził i okłamał...trudno..."sztuka życia to sztuka cierpienia"a "ból jest przyjacielem"...ale teraz i tak jestem szcześliwa i już raczej o tym wszytskim nie myśle...

sensitive_soul : :
mar 31 2004 wiosna!!!=DDD
Komentarze: 1

heh...doszłam dio wniosku że wspomnienia już mnie nie bolą...już nie cierpię tak jak jeszcze niedawno...może dlatego że znów powróciła wiosna która wniosła jakiś optymistyczny element dio mojego życia?a może po prostu"czas goi rany"? cokolwiek jest tego powodem, to sprawiło że uznałam że teraz moja radość nie jest już udawna...naprwdę teraz cieszem siem z życia...z wiosny...z tego że drzewka powoli siem zielenieją...z tego że robi siem ciepło...w sumie tio cieszem siem ze wszystkiego...nie myśle już negatywnie o tym wszytskim...tzn przynajmniej nie cierpiem przez tio...i choć nie do końca jest tak jak bym chciała żeby było(np.jeśli chodzi o psiapsióły)tio jakoś szczególnie mi tio nie przeszkadza...znów momentami czujem że NIC nie jest w stanie zepsuć mi humoru=) mam nadziejem że taki stan potrwa u mnie jak najdłużej...=)))

sensitive_soul : :
mar 30 2004 zmiana...
Komentarze: 1

żeby oszczędzić sobie pisania zacytuję fragment  mojej notki napisanej na blogu Humci(27.03) "jak mam być szczera tio mój dobry humor który mam przez cały czas...tio jest tylko udawana radość...a naprawde?cierpie...cholernie cierpie...może gdyby było słoneczko i kwiatki(nigdy chyba tak nie potrzebowałam wiosny...) tio inaczej bym dio tego podchodziła...bardziej optymistycznie...a tiak?znów coraz częściej siem zatracam...gubiem...nie chodzi o tio o cio chodziło przez ostanie pół roku...tamto siem już skończyło...teraz zaczęło siem cos innego...nie wiem czy gorszego...zresztą...ostatnio znów nic nie wiem...i może ktoś stara mi siem pomóc...ale pomoc na zasadzie powtarzania "zapomnij! "nie ma sensu!zreszta....chyba tylko ja sama moge sobie pomóc...ale nie mogem...nie potrafiem!!!tak samo jak nie potrafiem siem wydostać z klatki w której siem znalazłam...ograniczona przez swoje lęki,obawy...i nie umiem sobie z tym poradzić...i w ten sposób zamiast niszczyć tą klatkę, lub chociaż na początku powiększać powierzchnię w której jestem zamknięta, tio  z każdym dniem ta klatka jest coraz mniejsza...a ja zaczynam siem już w niej dusić...ale nie potrafiem sobie z tym poradzić!!" I 2 fragment z commenta(26.03)..."ja siem po prostu w tej school czuje jak w klatce...(...)nie potrafię być sobą!!!ci wszyscy ludzie...oni sobie nie zdają sprawy jaka ja NAPRAWDĘ jestem...nie wiedzą jaka potrafiem być...a ja nie potrafiem być w tej school, wsród tych ludzi inna, prawdziwa...nie potrafie!!! gdyby ktoś zobaczył mnie np. na wakacjach...dowiedział siem za kogo byłam uważana...cio robiłam...nikt by nie uwierzył że tio ja...bio wszyscy mnie mają za nieśmiałą dziewcynke...i za taką mnie już zawsze będą mieć...a nikt sobie nie zdaje sprawy jak bardzo siem myli...poza tym wszyscy mnie mają za taką słodka idiotkę...może jestem idiotką...ale napewniom nie słodką...ja jestem kim innym!!!ale cio z tego???cio z tego jeśli nie potrafiem taka być w życiu codziennym w school???eh...zresztą...kogo tio obchodzi...NIKOGO...jestem sama w swoim bólu...w swojej klatce...jestem SAMA!!!"  Takie oddczucia miałam kilka dni temu...teraz już ogólnie jestem happy...choć nadal czujem siem  ja w klatce...tak będem siem czuć już dio końca tej szkoły...chyba że  uda mi siem przepisać gdzie indziej...coraz poważniej o tym myślem...ten pomysł został już nawet przedstawiony na forum rodziny...więc może mi siem uda...zresztą...w school i tak nikomu nie robiło by  tio różnicy...tzn kilka osób by siem cieszyło że już mnie nie ma....trudniom...i tak jestem happy...np.dlatego ze zaczynają rosnąć listki i kwiatki=PPP heheh...pomimo tego że ciągle siem kłócę z psiapsiółami przez cały czas jestem w dobrym humorze...tio zapewne wpływ wiosneki!!=DDD chyba właśnie z powodu jej nadejścia zaczynam myśleć coraz bardziej optymistycznie...w końcu...jestem silną dziewcynką i nie dam siem!!!=)

sensitive_soul : :