wrz 26 2005

"(...)więc nie broń się...nie tłumacz...


Komentarze: 3

przeczekać chciałam.nie łatwo tak przeczekiwać.chcieć.no tak.czas...dalej czasu się trzymam.on jednak jest podporą.bo jeśli nie czas to co?ale przeczekać?

mój stały punkt- zanika.blednie.tymczasowo?być może.w końcu jesień.a ja taka cholernie metorologiczna.bunt we mnie...wciąż i wciąż.a nawet nie wiem do końca jaki.jakiś.gdzieś.coś.i nic więcej.on był.jest przecież.ale nawet nie czuje,że jest.gdzie sens?a już chciałam...już wielkie słowa niemalże.tak chciałam, chciałam, chciałam.wierzyłam.pożądałam.już miałam złudzenia.i to tak niedawno.

ich myślałam,że nie mam.że koniec.definitywnie.że tylko na ironie mnie stać.ale zmartwychwstałam je.przedwczoraj.próbuje.walcze.trudno.ale jednak.tylko siebie nie przewalczyć...nie.to niemożliwe.

 

postanowiłam zrobic porządek.taki całkowity.ład.i może spokój?jeszcze nie wiem.bo trudno."jedyny mój(...)a ja już nie mieszcze łez, zagryzam wargi(...)a niebo znów na głowę spada mi(...)"jest ale go nie ma.nieobecny w tej obecności.

 

i jeszcze ktoś.to...odważe się to tu nazwać.i jeszcze to niespełnione marzenie.myślałam,że umrze.żyje.przeszłością się żywi.niech żyje.ale skąd to właściwie?może nie chce go przestać żywić tak naprawdę?może to ta świadomość.że już nigdy nikogo takiego.że tylko w nim.że on.przecież ja nie uczuć chce.już nie teraz.teraz chcę zrozumienia.i wierze,że tylko on.nikt inny.złudzenia pewnie.nie wiem czy on wie o tym czy nie.jakie to ma znaczenie.i tak niczego to nie zmienia.nienawiść?aż?a może.jeśli...to chyba za brak zrozumienia od innych.i myśl,że tylko on.chore.i co.co z tego?choć...przecież...może to jednak normalne.nienawidze?duże słowo."Nienawidzę Cię.I ja Ciebie nienawidze.KOCHAM CIĘ.Przecież mnie nienawidzisz.To bez różnicy." nie kocham.wiadomo.chyba.zrozumienia.to tak dużo?bardzo.

 

izolacja od wszytskich.od ludzi.bo nie dla mnie.wciąż to tkwi we mnie.ale walcze.bo chyba wiem co chce osciągnąć.i czemu.i wiem,że musze wlaczyć. 

 

chce przywrócić wyraźność punktu stałego.póki co rozgryzam myśli, czując cierpki smak porzeczek po sam koniec języka.dlaczego chce zabic emocje.uczucie.siebie w nim?nie.ja już siebie w nim zabijam.a przecież przez okno wyglądając myśle"chodź ze mną razem w pomarańczowość latarni".jestem sprzecznością.wiem przecież.ale ze wszystkim żyć można.przestaje umieć.przynajmniej jedno wiem.że mój wiek jest marny.że to wszystko kiedyś będzie głupotą młodości.wielkim wyolbrzymieniem i śmiesznością.odbieraniem młodości mi to nazywają.cały dystans, zasady i wartości.zbyt dużą powagą.ale nie chce, przykro mi bardzo.nie chce tego potem.nie chce.wole tak.   

 

 

"[...]Bo życie
Znaczy:

Kupować mięso ćwiartować mięso
Zabijać mięso Uwielbiać mięso
Zapładniać mięso Przeklinać mięso
Nauczać mięso i grzebać mięso

I robić z mięsa I myśleć z mięsem
I w imię mięsa Na przekór mięsu
Dla jutra mięsa Dla zguby mięsa
Szczególnie szczególnie w obronie mięsa

A ono się pali!

Nie trwa
Nie stygnie
Nie przetrwa i w soli
Opada
I gnije
Odpada
I boli

Tak

To jest coś"

sensitive_soul : :
replica watches
09 listopada 2009, 02:04
tymczasowo?być może.w końcu jesień.a ja taka cholernie metorologiczna.bunt we mnie...
replica watches
09 listopada 2009, 02:03
x1109izolacja od wszytskich.od ludzi.bo nie dla mnie.wciąż to tkwi we mnie.ale walcze.bo chyba wiem co chce osciągnąć.i czemu.i wiem,że musze wlaczyć.
Kumcia
27 września 2005, 10:56
Przeciez ja tu wczoraj zostawialam komenatrz!!gdzie o on??hee??Kochanie ciesze sie,ze jestes z powrotem!!tuule!

Dodaj komentarz